La La Land - serio taki dobry?
Dobra, wiem. Jestem opóźniona. I to tak o dwa lata. Ale szczerze? Nie wiem czym aż tak zachwycają się ludzie. Jestem zakochana w filmach musicalowych, ale ten jest przeciętny. Kiepsko tańcząca Emma Stone, kostiumy jak z lat 60., mimo akcji dziejącej się współcześnie, historia która dezorientuje widza... Jedyne co ratuje ten film to muzyka. Chociaż i ona przytłacza. I to bardzo. Niektóre sceny są nudne i rzeczą która utrzymuje uwagę jest melodia w tle. Z racji swojej pasji nie mogłam aż patrzeć na sceny taneczne. Wiem, że aktorzy nie są profesjonalnymi tancerzami, ale to już przesada. Kanciaste ręce, niezsynchronizowane kroki, kiepski step. Jak na oskarowy hit to się spodziewałam więcej. Jedyna scena którą mogę się zachwycić najprawdopodobniej była wykonana przez dublerów (dobra, w napisach nic nie ma, ale jakość ruchów w tej scenie jest nieporównywalnie lepsza niż w innych sekwencjach). Jeśli już robisz film w którym sporą rolę stanowi taniec, to chociaż postaraj się, żeby aktorz...