Binge watching
Znowu to samo. Znajduje ciekawy serial i wszystkie odcinki które do tej pory wyszły oglądam w dzień, dwa, tydzień maksymalnie. Wszystko zależy od długości odcinka i ile przegapiłam. Tym razem "Famous in love". Dawno nie oglądałam serialu który wciągnął by mnie aż tak. Oglądałam od 21 do 3 nad ranem. A to tylko połowa. Skończyłam dzisiaj i na szczęście jutro o 6 nowy odcinek. Oglądanie seriali tak weszło mi w krew, że pamiętam dokładnie o której jest premiera w Stanach i wiem kiedy mogę już obejrzeć nowy odcinek. Chyba nie mam życia. Dzisiaj z pokoju wyszłam po śniadanie, obiad, herbatę i na zakupy. No life kompletny. Ale mi takie życie nie przeszkadza. Dajcie mi tylko coś do oglądania i czytania, a ja już sobie poradzę. Introwertyzm tak bardzo. Żyć nie umierać, oglądać seriale.