Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

Binge watching

Znowu to samo. Znajduje ciekawy serial i wszystkie odcinki które do tej pory wyszły oglądam w dzień, dwa, tydzień maksymalnie. Wszystko zależy od długości odcinka i ile przegapiłam. Tym razem "Famous in love". Dawno nie oglądałam serialu który wciągnął by mnie aż tak. Oglądałam od 21 do 3 nad ranem. A to tylko połowa. Skończyłam dzisiaj i na szczęście jutro o 6 nowy odcinek. Oglądanie seriali tak weszło mi w krew, że pamiętam dokładnie o której jest premiera w Stanach i wiem kiedy mogę już obejrzeć nowy odcinek. Chyba nie mam życia. Dzisiaj z pokoju wyszłam po śniadanie, obiad, herbatę i na zakupy. No life kompletny. Ale mi takie życie nie przeszkadza. Dajcie mi tylko coś do oglądania i czytania, a ja już sobie poradzę. Introwertyzm tak bardzo. Żyć nie umierać, oglądać seriale.

Scared?

Pociąg. Burza. Niezbyt dobre połączenie. Boję się. Nie wiem co przyniesie przyszłość. Chciałabym być już pewna że będę z Nim na zawsze. Że nic nas nie zniszczy. Że znajdziemy pracę w tym samym mieście i będziemy chcieli tego samego. Boję się że to zostanie tylko w strefie marzeń. Kocham Go. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie kolejnych dni bez Niego. Jest moją bezpieczną przystanią. Nie ważne co się wydarzy, On zawsze będzie obok. Chciałabym żeby i On się czuł tak samo w naszej relacji. Chwile w podróży skłaniają do myślenia i zatrzymania się na chwilę. Ciężko jest żyć w rozjazdach. Tylko to był mój wybór. Dlatego moje życie to jeden wielki dylemat. Zostać gdzie jestem i studiować tam gdzie chce czy przenieść się by być z Nim. Gdybym miała większą pewność odnośnie naszej przyszłości pewnie bym się nie wahała. A jednak... I wanna love you with the lights on Keep you up all night long...

New start.

Miło jest wrócić do pisania. Tylko tym razem zaczynam od początku. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęsknię za pisaniem, dopóki nie pisałam pracy maturalnej dla znajomej. Słowa po prostu wychodziły z mojej głowy bez większego wysiłku. Wszystko płynnie spływało na papier. Mechaniczna przyjemność. Zamknięcie poprzedniego bloga to dla mnie duża strata. Pisałam tam przez prawie 6 lat. Dużo serca zostawiłam. Ale no cóż, czasami coś trzeba zostawić i zacząć od nowa. Przez tyle lat zdążyłam się zmienić, dojrzeć. Od 4 lat jestem szczęśliwie zakochana. Studiuję ciekawy kierunek na świetnej uczelni. Otaczają mnie wspaniali ludzie. Żyć nie umierać. Czasem tęsknię za poprzednim życiem. Za Warszawą. Przeniesienie się wymagało ode mnie wielkiej odwagi i dojrzałości. Teraz żałuję tylko tej odległości. Że nie mogę z nim być każdego dnia. Ale to tutaj zaczęłam żyć na nowo. Inaczej podchodzić do uczenia się. Życia daleko od domu. Daję radę. Miłość daje mi siłę. Tak samo przyjaciele którzy przech...